Latem 2013 roku weszliśmy na fermę norek Rajmunda Gąsiorka, prezesa Polskiego Związku Hodowców i Producentów Zwierząt Futerkowych. Pokazaliśmy całej Polsce, w jakim stanie są znajdujące się na niej zwierzęta. To, co tam zobaczyliśmy, wracało do nas w koszmarach.

Rajmund Gąsiorek również o nas nie zapomniał. Zostaliśmy – my, czyli Julia i Paweł, aktywiści śledczy – oskarżeni przez niego o naruszenie “miru domowego” fermy norek (art. 193 k.k.). To zarzut, za który grozi nam do roku więzienia. Pierwsza rozprawa przeciwko nam odbędzie się w 14 marca 2018 roku.

Przeczytaj także: Otwarte Klatki wygrały proces z największym hodowcą norek w Polsce

Akt oskarżenia przeciwko nam wpłynął do sądu trzy lata po pozwie, w którym hodowca norek próbował oskarżyć zarząd Otwartych Klatek o zniesławienie. Twierdził wówczas, że materiały opublikowane w raporcie “Drapieżny Biznes” nie pochodzą z jego fermy.

Wygraliśmy proces o zniesławienie

W trakcie zakończonego niedawno procesu zostaliśmy ujawnieni jako autorzy śledztwa, co umożliwiło mu podjęcie przeciwko nam kroków prawnych. Proces o zniesławienie wygraliśmy – sąd przyznał, że udowodniliśmy, że zdjęcia i filmy zostały wykonane na fermie norek Rajmunda Gąsiorka.

Oskarżenie nas przez prezesa PZHiPZF zbiegło się w czasie z wpłynięciem do Sejmu poselskiego projektu nowelizacji Ustawy o Ochronie Zwierząt, zakazującego hodowli i zabijania zwierząt na futra. Ciężko o jaśniejszy sygnał pokazujący desperację przemysłu, na czele którego stoi Rajmund Gąsiorek. Choć projekt wciąż ma przed sobą długą drogę legislacyjną, to mamy nadzieję, że nasze śledztwo i nasze świadectwo przyczyni się do tego, że posłowie staną po stronie zwierząt.

Rajmund Gąsiorek chce związać nam ręce

Rajmund Gąsiorek, odpowiedzialny za niemal jedną piątą polskiej produkcji skór z norek, walczy teraz o zachowanie swoich pieniędzy i wpływów. Chce doprowadzić do skazania nas za wejście na teren fermy bez jego wiedzy i powstrzymać nas przed ujawnianiem cierpienia zwierząt w przyszłości. Chce związać nam ręce, bo zdaje sobie sprawę z tego, że zdobywane przez nas materiały z polskich ferm mówią prawdę o losie zwierząt na fermach futrzarskich.

Chcesz nam pomóc w walce z przemysłem futrzarskim?

Przekaż darowiznę

Przekaż

Mamy swoją rację, której będziemy dochodzić przed sądem. To sędzia ostatecznie rozstrzygnie, czy mieliśmy prawo wejść na fermę Rajmunda Gąsiorka bez jego zgody. Naszym zdaniem prawo do prywatności i wolności nie powinno służyć ukrywaniu przed społeczeństwem okaleczonych zwierząt za murami ferm przez takie osoby jak Rajmund Gąsiorek.
Hodowca norek oskarża aktywistów Otwartych Klatek
W procesie, w którym stajemy przed sądem jako oskarżeni, pełnimy jednocześnie rolę świadków ogromnego cierpienia zwierząt. Cierpienia, za którym stoją interesy takich osób jak pan Gąsiorek. Bez naszej działalności społeczeństwo znałoby tylko zafałszowaną, lukrowaną wizję ferm – rozprzestrzenianą przez branżę futrzarską, zatrudniającą do naprawy swojego wizerunku jedną z największych agencji PR w Polsce.  Wiemy, że zdolni będą do wszystkiego, żeby nas uciszyć.

Zobacz film o walce Julii z okrucieństwem wobec zwierząt


 
Martin Luther King powiedział kiedyś: “Nadejdzie czas, kiedy będziesz musiała zająć stanowisko, które nie będzie ani bezpieczne, ani rozsądne, ani popularne – ale nie będziesz miała wyjścia, bo sumienie ci powie, że właśnie to jest właściwe.” Dla nas ten czas nadszedł teraz.
W środę staniemy przed Sądem Rejonowym w Gnieźnie, naprzeciwko Rajmunda Gąsiorka. Napiszemy kolejny rozdział naszej walki o Polskę wolną od cierpienia zwierząt na fermach futrzarskich.

Julia Dauksza, Paweł Rawicki