Katarzyna Krutak, fot. Anka Wilk

Katarzyna Krutak, fot. Anka Wilk

Weganka, artystka, tatuatorka… Kolejność nie ma większego znaczenia, ponieważ w przypadku Katarzyny Krutak te trzy kategorie pozostają ze sobą w idealnej symbiozie. Autorka La Bruja Project i tatuatorka we wrocławskim RedBerry Tattoo Studio zgodziła się porozmawiać ze mną na temat tego, co w jej życiu jest najważniejsze. Będzie o emocjach, wrażliwości, weganizmie i „Zwierzęcości” – najnowszym projekcie Kasi. I będzie mocno pachniało lasem…

Inka Radomska: Poznałam La Bruja Project w momencie, kiedy byłam początkującą weganką. To był dla mnie wyjątkowy czas. Zahipnotyzowałaś mnie swoimi grafikami. Skąd czerpałaś i czerpiesz inspiracje do nich?

Katarzyna Krutak: Zalążek pojawił się w momencie, kiedy wyprowadziłam się z osiedla i rodzinnego mieszkania. Zamieszkałam z przyjaciółmi z daleka od miasta w domku pod samym lasem, od którego dzielił nas tylko płot. Mieliśmy wspaniały kontakt w przyrodą; dookoła cisza, nocą było słychać tylko sowy lub szum drzew. Zimą porannymi gośćmi były sarny… To był niesamowity widok; wspaniały początek każdego dnia i wielka inspiracja dla mnie. Miałam dużo świeżości dookoła i w głowie, wiec zaczęłam to przelewać na stare tektury i kartony. Dodatkową inspiracją była moja przyjaciółka, z którą mieszkałam – stąd w większości prac pojawia się motyw kobiety. Te grafiki są swojego rodzaju pamiętnikami, zapisem emocji. Po prostu zaczęłam odtwarzać otaczającą mnie rzeczywistość, która była dla mnie szczególna i nietypowa, stąd inspirująca. Było to mocno intuicyjne, ponieważ nie miałam planu. W trakcie moich procesów twórczych dostałam od przyjaciół książkę, która całkowicie odmieniła moje życie.

Inka: Co to za książka?

Katarzyna: “Biegnąca z wilkami” Clarissy Pinkoli Estes – książka, która opowiada o pierwotnej naturze kobiety, o tym, że powinno się poszukiwać i budzić swoje wnętrze, a następnie rozwijać swoje ukryte talenty. Moje nowe miejsce zamieszkania i przyjaciele wpłynęli na moją nową leśną ścieżkę. Poczułam w tym miejscu jeszcze większy szacunek do przyrody. Mogłam ją czuć codziennie, widzieć, jak się zmienia. Obserwowałam jej cykle, które są również w nas, ludziach – mimo zagłuszania ich jesteśmy częścią przyrody.

Inka: Może właśnie dlatego Twoje prace tak mnie poruszyły. Dostrzegłam w nich właśnie takie głębokie emocje i powrót do natury, do tego, co pierwotne. Czy to właśnie wtedy pojawiła się myśl, żeby związać swoje życie ze sztuką? Czy czujesz w ogóle, że Twoje życie jest z nią związane?

Katarzyna: Bardzo się cieszę, że moje prace dają taki przekaz. Ciągle mam to wszystko w głowie, więc to, co tworzę, to część mnie. Czerń jest stonowana, neutralna, a czerwień jest żywa, jest czymś, co nie śpi – lubię ten kontrast. Samo to, że przelewam emocje i moje postrzeganie świata na kartony, jest jak taki podpis pod tym, że sztuka to nieodłączna część mojego życia, tak samo jak weganizm.

Inka: Porozmawiajmy zatem o twoim weganizmie. Jest dla Ciebie czymś tak samo ważnym jak sztuka. Tworzy Ciebie. Kiedy przyszła decyzja o przejściu na dietę wegańską?

Katarzyna: Myślę, że chyba trzy lata temu, wcześniej byłam wegetarianką. Poznałam ludzi z Vege Inicjatywy. Nasze relacje były bardzo silne. Od razu wiedziałam, że to mój świat.

Inka: Jakie były powody Twojego przejścia na weganizm?

10716129_10202744217033582_1260107756_nKatarzyna: Chciałam działać jak ludzie z Vege Inicjatywy. Pomagać zwierzakom. Oczy otworzyła mi bielska premiera filmu “To tylko zwierzęta”. Doszłam do wniosku, że wegetarianizm to tylko mostek, przez który chcę już przejść. Ale to, że jestem weganką nie oznacza ostatniej stacji i końca drogi.

Inka: Czym w związku z tym jest dla Ciebie weganizm?

Katarzyna: Na pewno nie jest tylko dietą. Weganizm jest stylem życia, uczy szacunku do zwierząt, do przyrody, ale i szacunku do jedzenia, do odpowiedzialnego kupowania. Odkąd przeszłam na weganizm, stałam się bardziej wrażliwa, widzę więcej. Dookoła jest mnóstwo czynników, które się zazębiają. Weganizm to proces, poznawanie alternatyw. Ważna jest świadomość i wybiórczość. Czuję się na pewno bogatsza w doświadczenie. Weganizm uczy też kreatywności, poszukiwania, odkrywania, łączy ludzi.

Inka: To prawda. Przekonuję się o tym tym bardziej, im dłużej jestem weganką… Czy początki weganizmu były dla Ciebie w jakiś sposób trudne?

Katarzyna: Nie były, ponieważ miałam świadomość, co  idzie za tym wyborem. Poza tym miałam dookoła siebie ludzi, którzy pokazali mi, na czym polega weganizm, że to nie są wyrzeczenia, tylko bogactwo, różnorodność i ciągłe odkrywanie. Odkąd przeszłam na weganizm, zaczęłam gotować, eksperymentować w kuchni. Gdy spotykam się z przyjaciółmi, zawsze towarzyszy nam stół zastawiony różnymi wegańskimi smakołykami. Obecnie przejście na weganizm jest o wiele łatwiejsze, ponieważ jest mnóstwo blogów wegańskich i wciąż powstają nowe, w różnych miastach pojawiają się tzw. kuchnie społeczne, wciąż tworzy się projekt Wege Tu – wegańska mapa Śląska, na której znajdziemy restauracje, kawiarnie, które w swoim menu mają potrawy roślinne. Jest też projekt Zostań wege na 30 dni… Jest większy dostęp do informacji.

Inka: To ważne – mieć wsparcie kogoś, kto ci doradzi i będzie cię wspierał w takich momentach.

Katarzyna: Dokładnie tak, dla mnie wsparciem byli przyjaciele z Vege Inicjatywy:)

10709779_10202744216873578_2125557513_oInka: Ja na początku mojej wegańskiej drogi spotkałam ludzi z Otwartych Klatek i również wtedy trafiłam na La Bruja Project. Poczułam współbrzmienie tych prac z moim weganizmem. Czy Ty jako artystka, twórczyni łączysz weganizm ze sztuką? Czy wpływają na siebie nawzajem?

Katarzyna: Właśnie powstał projekt “Zwierzęcość”, współtworzony z Alicją Czerwińską i Vege Inicjatywą. Składa się z dwóch części – moich obrazów i wykładu Alis na temat weganizmu. Moje obrazy inspirowane są zwierzętami wykorzystywanymi w hodowli przemysłowej. W cyklu obrazów można zaobserwować zmiany pojawiające się w każdym kolejnym obrazie, przybierają one bardziej odrealnione formy. Chcę przedstawić te zwierzęta od zupełnie innej strony. Projekt ma na celu pokazanie tych zwierząt jako źródła inspiracji, udowodnienie, że nie różnią się one niczym od tych, o których jest mowa w programach przyrodniczych, a którym właśnie odebrało się tę zwierzęcość.

Inka: Właśnie – czym dla Ciebie jest zwierzęcość?

Katarzyna: To jest ta pierwotna natura, instynkt, to wszystko, co zostało odebrane zwierzętom wykorzystywanym w przemyśle hodowlanym. Zamiast tego przytwierdzono im etykietkę “zwierzęta hodowlane”. Zwierzęcość jest to piękno samo w sobie, naturalność, dzikość, poczucie wolności. W projekcie chcemy zwrócić uwagę na ich części ciała, na detale…

Inka: Jaki jest Twój stosunek do hodowli przemysłowej?

1092830_10202744216753575_657514232_oKatarzyna: Przemysł hodowlany jest dla mnie porównywalny do obozów koncentracyjnych. Jest to uprzedmiotowienie zwierząt dla korzyści ludzkich, traktowanie ich jak środek do zarabiania pieniędzy. Ignorując to, że te zwierzęta czują, że są tak samo jak my formą życia, indywidualnością, pozbawiamy się szansy na ich poznanie i zobaczenie, że to nie są np. “tylko” kury, że każda z nich tak samo jak nasze psiaki czy koty ma swoje upodobania, ulubione miejsca, swoje zachowania stadne… Kurze stópki, kopyta, ryjki, zęby, ratki, skrzydła na pewno nie wykształciły im się po to, by siedzieć w betonowych klatkach. Zabraliśmy tym zwierzętom możliwości łączenia się z przyrodą, oddzieliliśmy od naturalnego życia. To okrutne.

Inka: Jakie zależności w związku z tym istnieją Twoim zdaniem pomiędzy człowiekiem a zwierzęciem? Czy zwierzęta są skazane na podrzędność?

Katarzyna: Myślę, że opiekowanie się zwierzakami to nie posiadanie ich. Zwierzęta to organizmy jak my, ludzie, indywidualne, mające swoje potrzeby. Nie chodzi tu o wypuszczanie na wolność tych, które nauczone są żyć wśród ludzi – czyli tak naprawdę pozostawianie na pastwę losu. Powinniśmy po prostu opiekować się tymi zwierzakami bez jednoczesnego ich uprzedmiotawiania. Zwierzęta nie są naszą własnością, możemy być ich dobrymi opiekunami, a one naszymi towarzyszami życia. Bez podrzędności jednych wobec drugich.

Inka: “Zwierzęcość” to rodzaj hołdu dla zwierząt hodowlanych… A pozostałe prace? Zwłaszcza Twoje tak charakterystyczne czerwono-czarne grafiki? Jaki temat tam dominuje?

10708145_10202744216593571_1691923783_nKatarzyna: W czerwono-czarnych pracach dominuje temat leśny, inspiracja poprzednim miejscem zamieszkania. Bardzo lubię krajobraz leśno-górski, ten mistycyzm, surowość. Uwielbiam drzewa, najbardziej iglaki. Kiedy jest się w takich miejscach, czuje się potęgę przyrody i to, jacy jesteśmy mali i tak naprawdę na własne życzenie obcy. Odcinamy się od tej skarbnicy, a obcowanie z naturą to najlepsze lekarstwo na wszystko.  Inspiracją jest również motyw kobiet. Nazwa La Bruja, czyli wiedźma, wzięła się od kobiet posiadających wiedzę i kobiet, które swoim stylem życia odbiegały od norm społecznych. Dlatego tak nazwałam projekt i przedstawiam w nim kobiety, które swoim wyglądem odbiegają od powszechnego kanonu kobiecości… W większości przedstawień jest to kobieta ścięta na krótko, u której widać kształt czaszki, inspirowana moją przyjaciółką, z którą mieszkałam przez pewien czas w lesie. Projekt jest też nawiązaniem do książki “Biegnąca z wilkami”, w której mowa jest o naturze kobiety i jej potrzebie wyrażania siebie poprzez sztukę. Tak więc jest to też pewnego rodzaju manifest przekreślający stereotypy i normy społeczne…

Inka: Jak powstał pomysł, aby grafiki przenosić na skórę jako tatuaż?

Katarzyna: Bardzo długo szukałam możliwości rozpoczęcia przygody z tatuażem. Zawsze o tym myślałam, ale ciężko było wystartować, znaleźć przyuczenie. Zaczęłam tworzyć cały projekt La Bruja, dobrze się przy tym bawiąc. Miałam mnóstwo inspiracji i zapału, wciąż powstawały nowe pomysły. Projekt wpadł w oko Winiolowi – weganinowi i tatuatorowi z Lublińca. Był pod wrażeniem moich prac i to jemu zawdzięczam początki z maszynką do tatuażu.

Inka: Czy tatuaż ma dla Ciebie jakąś mocniejszą wymowę niż inne formy?

Katarzyna: Nie wiem czy mocniejszą, ale w jakiś sposób szczególną. Sam fakt, że ktoś się decyduje na tatuaż na podstawie mojego autorskiego projektu, jest bardzo poruszający dla mnie. To bardzo budujące, dające kopa, żeby robić więcej.

Inka: Gdzie w najbliższym czasie będzie można obejrzeć Twoje prace?

Obraz pochodzi z projektu

Obraz pochodzi z projektu “Zwierzęcość”

Katarzyna: 24 października będziemy z projektem „Zwierzęcość” w filii Gminnego Ośrodka Kultury w Rudzicy koło Bielska Białej. Wcześniej odwiedziliśmy Lubliniec. Natomiast 3 października na wernisażu w ramach Bielskiej Jesieni w BWA będę wykonywała mural, którego hasłem przewodnim będzie “Jestem, trwam i znoszę, przemawiam głosem i czynami wrażliwych serc”. Przedstawiał on będzie kobietę jako Matkę Ziemię. To będzie mural w ramach podziękowania. Coś w rodzaju dedykacji dla ludzi, którzy działają na rzecz zwierząt, ludzi, środowiska w takich organizacjach jak Vege Inicjatywa, Otwarte Klatki, FNB czy Fundacja Pozytywnych Zmian. Chciałabym tym happeningiem zwrócić uwagę na ich działanie i poświęcenie w walce o prawa tych, których głosu nie słyszymy.

Więcej prac Katarzyny możecie obejrzeć tutaj.

24.09.2014