Nowe roślinne burgery w Sztrass Burger

Nowe roślinne burgery w Sztrass Burger

Akcja “RoślinnieJemy” wywołała lawinę negatywnych komentarzy, również wśród wegetarian i wegan. Nie jedząc mięsa, nie chcemy również dokładać ani grosza na konta restauracji, które mięso sprzedają. I słusznie. Natomiast jest jeszcze druga strona medalu, która najlepiej prezentuje się na konkretnych przykładach i… w liczbach.
Jedna z wrocławskich burgerowni (chyba nie można wyobrazić sobie bardziej “mięsnej” restaracji, niż burgerownia właśnie) postanowiła poszerzyć menu o dania roślinne. Opinie krążące o ich nowych kanapkach były bardzo pochlebne, więc gdy w miejscu, w którym pracuję, padła propozycja zamówienia obiadu właśnie stamtąd, postanowiłam skorzystać.
Z sześciu osób, które zdecydowały sie kupić jedzenie, tylko jedna nie je mięsa. Co by się stało, gdyby jednak tej wegetariańskiej opcji w menu nie było? Restauracja sprzedałaby w najlepszym (oczywiście z jej perspektywy, bo przecież nie z perspektywy zwierząt) wypadku pięć mięsnych burgerów.

Burger Roślinniejemy

Dzięki kampanii RoślinnieJemy, w Sztrass Burgerze pojawiły się wegeburgery

A co stało się przy naszym zamówieniu? Z sześciu zamawiających trzy osoby wybrały opcję z kotletem mięsnym, dwie – wersję wegetariańska, a jedna – wegańską. Dwie osoby, pomimo, że jedzą na codzień mięso, tym razem z niego zrezygnowały, tylko dlatego, że miały taką możliwość. Wiem, wiem – jedna jaskółka wiosny nie czyni. Ale spróbujmy to przeliczyć.
Załóżmy, że taka przykładowa szóstka ludzi chciałaby zamawiać burgery raz w tygodniu, przez jeden rok. Bez wprowadzenia menu przyjaznego osobom nie jedzącym mięsa, sprzedanych zostałoby 260 kotletów mięsnych. Przy obecności w menu wegetariańskich opcji, a co za tym idzie, wyboru, 104 z tych kotletow zostaje zamienionych na opcje bezmięsną. W tym wypadku 40% osob rezygnuje z mięsa TYLKO dlatego, ze ma taką możliwość.
Zakładając, że taki lokal sprzedaje dziennie 50 burgerów i że co piąty z nich zostanie wymioniony na wersję wegetariańską, w skali roku daje nam oszałamiającą liczbę ponad 3600 bezmięsnych burgerów. Nieźle, prawda?
Być może jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale 3600 to już co innego.
Marta Anna Cendrowicz, 20.01.2014