Jeszcze trzy tygodnie będzie trwała operacja Grindstop prowadzona przez Sea Shepherd u wybrzeży Wysp Owczych. Do tej pory jeden raz od początku lata wody wybrzeży zabawiły się na czerwono. Mimo to operację można uznać za udaną. Cena za życie 38 waleni może przerosnąć oczekiwania wielorybników.

Nasea Wyspach Owczych (Faroe Islands) – terytorium zależnym Danii – każdego lata organizowane są krwawe polowania zwane Grindrap. Ich ofiarą są przepływające w pobliżu wysp stada waleni, najczęściej grindwali z rodziny delfinowatych. Te bardzo inteligentne, świadome i bezbronne ssaki są mordowane całymi rodzinami. Odbywa się to w imię „tradycji” – każda udana rzeź staje się wielkim świętem dla wyspiarskich rodzin i całej społeczności. Jest tylko jeszcze jedno miejsce na świecie, gdzie dochodzi do podobnego okrucieństwa – niechlubna zatoka Taiji w Japonii.

Mimo śmierci zwierząt można mówić o pewnym sukcesie, co pokazują statystyki. Wynika z nich, że tylko obecność wolontariuszy Sea Shepherd jest w stanie powstrzymać rzeź. W 2011 roku w okresie działań Sea Shepherd nie ucierpiało żadne zwierzę. Jednak po opuszczeniu wysp przez strażników wielorybnicy zdołali dopaść jeszcze 103 walenie. Podczas nieobecności organizacji w latach 2012 i 2013 liczba ofiar wzrosła najpierw trzy razy, potem dziesięciokrotnie. W 2013 ofiarą Grindu, rytualno – rozrywkowego polowania odbywającego się na terytorium Danii, padło 1360 morskich ssaków. W tym roku, do 1 września – „tylko” 38.

Tego lata łodziom Sea Shepherd udało się utrzymać cztery stada waleni z dala od niebezpiecznej strefy. Trzy z nich – jeszcze przed spostrzeżeniem przez myśliwych. Czwarte udało się spłoszyć przed wyjściem w morze łodzi wielorybniczych. Potencjalnie uratowało to życie 240 zwierząt. Przez pierwsze 85 dni operacji nie ucierpiało ani jedno zwierzę. W 86 dniu wielorybnikom udało się dopaść i wytrzebić całe stado. 14 wolontariuszy zostało aresztowanych podczas akcji duńskiej policji i marynarki, które umożliwiły zabicie 33 waleni u wybrzeża wyspy Sandoy.

Sześcioro wolontariuszy Sea Shepherd, włączając w to całą załogę z wyspy Sandoy, zostało oskarżonych i skazanych na grzywnę. Uznano ich winnymi „przeszkadzania w grindzie” – czyli dokładnie tego, po co Sea Shepherd przebywa całe lato na Wyspach Owczych. Wyrok wydano na podstawie nowego prawa kryminalizującego przebywanie „nieautoryzowanych” osób w promieniu jednej mili od miejsca uboju. Duńska policja pytana o obecność dzieci na miejscu rzezi odpowiedziała, że jedynymi nieautoryzowanymi osobami są członkowie Sea Shepherd.

Dodatkowo na skutek udanej rzezi na Sandoy Sea Shepherd zdobył przerażające zdjęcia dokumentujące barbarzyńską naturę tego „rytuału” – porzucone zwłoki zwierząt zabitych wyłącznie dla rozrywki czy udział w polowaniu dzieci robiących sobie zdjęcia na rozpłatanych ciałach delfinów.

Praca na Wyspach Owczych nie jest łatwa – wolontariuszom podrzucano pod drzwi martwe ptaki, celowano do nich z broni palnej, skradziono tablice rejestracyjne wypożyczonych przez nich aut. Jeden członek załogi został brutalnie pobity i musiał przejść hospitalizację.

sea2Jednak gra jest widocznie warta świeczki. Interwencja duńskiej policji i marynarki stanowiła jasne opowiedzenie się po stronie wielorybników. To daje Sea Shepherd pretekst do żądania reakcji Parlamentu Europejskiego. Dania jest związana przepisami Unii Europejskiej, które zabraniają wspierania wielorybnictwa. Wyspy Owcze otrzymują potężne dotacje z UE za pośrednictwem Danii. Są prawdopodobnie jedynym dotowanym z funduszy unijnych państwem, którego najwyraźniej nie dotyczy unijne prawo. Dania jest częścią UE, Wyspy Owcze postulują jednak niezależność od Danii (a tym samym od UE) – także jeśli chodzi o prawo dotyczące wielorybnictwa.

Życzymy załodze Sea Shepherd, żeby wybrzeża Wysp Owczych pozostały błękitne do końca ich operacji.

Julia Dauksza

15.09.2014