Od interwencji pod Wieliczką minęły cztery tygodnie. Pewnie interesuje was, co u lisów. Ten czas to okres badań lekarskich i zabiegów, to okres aklimatyzacji zwierząt w nowych miejscach. Ale przede wszystkim to czas, gdy wszystkie odebrane lisy, bez względu na to, gdzie trafiły i czy są bardziej nieśmiałe i wycofane, czy odważne i zaczepne, odkrywają życie poza drucianymi klatkami.
W Jelonkach już pierwsze chwile po wypuszczeniu Tajgi, Tundry i Tamary przyniosły wiele wzruszenia. Lisiczki wychodząc z transporterów, po raz pierwszy stanęły na piasku, poczuły pod łapkami stabilne, niepowodujące bólu podłoże. Zachwyt, w jaki wpadły, jest nie do opisania. Zaczęły kopać w piasku, przeskakiwać z miejsca na miejsce, próbowały do zabawy wciągnąć introwertycznego Aslana. Tajga porusza się praktycznie na trzech łapkach, ponieważ ma stare, rozległe złamanie czwartej łapy, uniemożliwiające jej używanie, a jedynie przysparzające bólu. Lisiczka będzie wkrótce operowana, natomiast mimo bólu i ograniczeń, równie chętnie jak Tundra i Tamarka, eksploruje nowe środowisko.

Fot. Andrzej Skowron

Lisy odebrane z hodowli w pobliżu Wieliczki są świetnym przykładem tego, że każdy osobnik jest indywidualnością. Dwie samiczki, które trafiły do SOS dla Zwierząt w Chorzowie, tymczasowo mają do swojej dyspozycji mniejszą wolierę, ale już tu widać różnicę charakteru. Jedna odważnie podchodzi do człowieka, z ciekawością go obwąchuje, trąca łapką, podczas gdy druga się temu z daleka przygląda, bacznie obserwuje, unikając interakcji.

6 lisków, które trafiły do zoo w Poznaniu, przebywa tymczasowo w pomieszczeniach, a po okresie kwarantanny trafią na nowy, specjalnie dla nich zbudowany wybieg. Pewnie już niedługo nowi mieszkańcy zoo będą sąsiadami Cyryla i Ferdynanda.

Fot. Andrzej Skowron

Liski odebrane z interwencji zamieszkały w różnych miejscach w Polsce, w różnych ośrodkach. Część lisów jest w znacznym stopniu kaleka, natomiast wszystkie bez wyjątku okazują radość i entuzjazm, poznając nowe środowisko. Opisy pierwszych chwil zwierzaków w nowych miejscach są do złudzenia podobne: zaskoczenie i euforia z przebywania na stałym podłożu, zamiast na drucianych kratach, stały dostęp do wody, możliwość schowania jedzenia w wykopanej dziurze, interakcje z innymi osobnikami, zabawa piłkami, kółeczkami i maskotkami, czyli wszystko, czego im na fermie odmawiano. Uratowane lisy są  też najlepszym dowodem na to, jak w hodowli zwierząt na futra negowane i lekceważone są potrzeby tych zwierząt.

Fot. Andrzej Skowron

Co możesz zrobić, by pomóc nam walczyć z okrucieństwem, jakim jest hodowla zwierząt na futro?
Wykonaj te 4 proste kroki:

  • Podpisz petycję. Dołącz do głosu ludzi, którzy domagają się zakazu hodowli zwierząt na futro. To bardzo ważne, by ciągle naciskać na polityków i przypominać im, że obywatele się tego domagają. Niestety potężne lobby hodowców zwierząt zabijanych na futro używa swoich wpływów, by blokować te zmiany.
  • Obserwuj organizacje, które przygarnęły lisy i im pomagaj:
  • Zostań członkiem wspierającym Otwartych Klatek i opłacaj składkę – dzięki twojemu wsparciu finansowemu możemy pomagać zwierzętom i o nie walczyć. Jesteśmy organizacją pozarządową i wasze wsparcie jest jedynym źródłem finansowania naszych działań.
  • Będziemy szukać wsparcia sponsorów, by zbudować i ufundować nowe wybiegi dla uratowanych lisów – jeżeli masz takie możliwości, znasz kogoś, kto mógłby pomóc, lub przychodzi ci na myśl firma, która by chciała pomóc zbudować azyl dla lisów w zoo – napisz do nas!