Razem z Marysią i Michałem zaprosiliśmy młodzież z dwóch łódzkich liceów na warsztat „Świadomy wybór – świadome życie”. Były to dwa spotkania, pierwszy dzień miał charakter teoretyczny, informacyjny, drugiego dnia rzuciliśmy się w wir wspólnego gotowania. Uczestnicy wiedzieli, że spotkają się z kuchnią roślinną, ale większość z nich nie miała wcześniej z nią styczności.
_DSC0292
Rozmawialiśmy o powodach i skutkach przejścia na weganizm, mówiliśmy o wegańskich sportowcach, o budowaniu masy mięśniowej bez białka zwierzęcego, obalaliśmy mity dotyczące diety wegańskiej. Lwią część piątkowego spotkania poświeciliśmy na opisanie losu zwierząt hodowlanych. Bez pokazywania drastycznych scen, najdelikatniej jak potrafiliśmy.
Drugi dzień warsztatów w całości poświeciliśmy na  gotowanie, porady kulinarne i oczywiście wspólny posiłek. Miło nam było słuchać komentarzy w stylu: „to jednak jest smaczne”. Udało nam się zaskoczyć niektórych możliwością zrobienia majonezu bez jajek. Zaczęliśmy od propozycji śniadaniowej – tofucznicy, robiliśmy też humus, burgery i czekoladę z ciecierzycy. Było naprawdę pysznie.
warsztaty kuchni roślinnej
Na koniec poprosiliśmy uczestników, by napisali nam swoje opinie na temat warsztatów, co im się podobało, co nie, czego się nauczyli, jakie są ich wrażenia. Chcieliśmy, by ocenili naszą pracę, byśmy my też mogli się czegoś nauczyć.
„Jest wszystko w porządku; szama smakuje; burgery najlepsze! Za dużo gadania pod koniec pierwszego dnia.”
„Najlepszy poniedziałek ever, fajnie by były takie spotkania cykliczne.”
„Było bardzo sympatycznie, burgery najlepsze bo chłopaki robili. Za dużo gadania o teorii a przy robieniu posiłku było wszystko ok.”
„Konkret warsztacik, miło, śmiesznie i przyjemnie. Dobre jedzenie wyszło, fajna odmiana”
„W piątek 30 minut gadania mniej a dałbym 10/10”
„Poniedziałkowe warsztaty były spoko, wszystko mi się podobało. Co do piątku za długo pani mówiła o cierpieniu zwierząt, a za mało o wykorzystaniu składników.”
warsztaty kuchni roślinnej
„Najlepszy poniedziałek ever. Mam nadzieję, że będą organizowane jeszcze takie warsztaty (nawet cykliczne)”
„Bardzo mi się podobało, na pewno będę miło wspominać. Piątkowe warsztaty również bardzo mnie zainteresowały. Jestem weganką i dużo już wiedziałam. Jest to świetna opcja, by zachęcić do diety roślinnej.”
warsztaty kuchni roślinnej
„Zajęcia bardzo ciekawe. W piątek bardzo podobało mi się wyjaśnienie kilku rzeczy, których dotąd nie znałam W poniedziałek poznałam zastąpienie różnych składników, które mnie ciekawiły. Jedzenie było bardzo smaczne i zdrowe… oby więcej takich zajęć z dziedziny gotowania.”
„Część teoretyczna przeprowadzona w dość nachalny sposób, mało zachęcenia do rozmowy, praktycznie wkładanie do ust innego zdania, odnoszenie się jak do totalnych dzieci. Część praktyczna super, włączenie do pracy. Świetny kontakt, bezpośredniość.”
„Zajęcia bardzo mi się podobały tak samo w piątek jak i w poniedziałek. Wiele się dowiedziałam o zwierzętach hodowanych, o tym jak cierpią i dlaczego warto być weganinem. Ja od dawna jestem wegetarianką i jestem pewna że w niedalekiej przyszłości zostanę weganka. Jedzenie było przepyszne.”
„Warsztaty były cudowne!”
„Dobrze ,że w piątek pokazane było prawdziwe życie zwierząt hodowlanych. Sama jestem wegetarianką od 2,5 roku nie wyobrażam sobie już  jedzenia mięsa. Dobrze, że organizowane są takie zajęcia, które zachęcają i pokazują, że weganizm to nic strasznego. Gdybym miała okazję, zabrałabym z chęcią swoja rodzinę, pokazała im profity z takiego życia. Co do poniedziałku. Żarcie było wyborne!”
„ Zajęcia piątkowe jako pierwsze przybliżyły mi temat weganizmu, a dzisiejsze pokazały, że zdrowe, wegańskie jedzenie nie jest trudne do przygotowania, co przekonało mnie do podjęcia kroków w stronę zdrowego, wegańskiego jedzenia.”
warsztaty kuchni roślinnej
Usłyszałam dziś z ust pewnego chłopca takie słowa: „mamo, wiesz, że ludożercy to nie są źli ludzie? A wiesz dlaczego? Przecież oni nie wiedzą, że robią źle – tak zostali wychowani.”
Jestem weganką, trudno więc dziwić się, że słowa te skojarzyło mi się z jedzeniem zwierząt. Wciąż jeszcze poruszona opiniami o naszych warsztatach, pomyślałam, że spostrzeżenie  tego chłopca może być bardzo pomocne aktywistom, promującym weganizm jako drogę do polepszenia losu zwierząt. Bo to ważne, by zrozumieć innych, dać im przestrzeń do inności, nie obwiniać, nie stawiać w pozycji oskarżonych, nie mówić im, że są źli. Bo nie są, a jeśli w naszym przekonaniu robią źle, to właśnie dlatego, że tak zostali wychowani.
Czy ludożerca może przestać jeść ludzinę? Co się musi wydarzyć, by spojrzał na swoje postępowanie z dystansu? Co może wywołać w nim chęć zmiany?
Może warsztaty kuchni roślinnej?