Przekazujemy w Wasze ręce najnowszy raport na temat protestów lokalnych społeczności prowadzonych w całej Polsce przeciwko funkcjonowaniu ferm futrzarskich. Moment publikacji raportu jest symboliczny. W sejmie odbywa się dziś pierwsze czytanie projektu tzw. Piątki dla zwierząt.
![](https://storage.googleapis.com/otwarteklatki-wp-media/sites/1/2020/09/Protest-przeciwko-dalszemu-funkcjonowaniu-fermy-norek-w-Baranowie-2016-scaled.jpg)
Dzięki publikacji śledztwa z fermy norek Wojciecha Wójcika projekt zakazujący m.in. hodowania zwierząt na futra zyskał ogromne poparcie społeczeństwa, polityków i mediów. Z punktu widzenia dobrostanu zwierząt, śledztwo w Góreczkach nie pozostawia wątpliwości, że zakaz jest niezbędny. Ale to nie jedyny argument za tym, że futra trzeba odesłać do historii.
Raport o protestach lokalnych społeczności
Nasz najnowszy raport oddaje głos ludziom narażonym na sąsiedztwo ferm futrzarskich. Społecznościom lokalnym, które szybko przekonały się z czym wiąże się taka hodowla i jak bardzo niezgodna jest z definicją rolnictwa. Między rokiem 2005 a 2020 w Polsce zorganizowano przynajmniej 185 protestów przeciwko budowie lub rozbudowie ferm futrzarskich. Nie zawsze głos lokalnych społeczności został usłyszany przez władze. Nie zawsze na czas. Nie zawsze udało się zablokować inwestycje.
![](https://storage.googleapis.com/otwarteklatki-wp-media/sites/1/2020/09/protesty3-1-1024x724.png)
Analizując pisma protestacyjne pozyskane z gmin w trybie dostępu do informacji publicznej, największe nasilenie społecznego oporu przeciwko fermom futrzarskim dostrzegliśmy w latach 2012-2013. Wiąże się to ze wzrostem cen skór na międzynarodowych giełdach, co doprowadziło do powstania nowych ferm i rozbudowy istniejących. W tym czasie toczyła się też debata nad zakazem w Holandii. Dla holenderskich producentów zwierząt futerkowych był to impuls do przeniesienia hodowli na wschód – do Polski.
![](https://storage.googleapis.com/otwarteklatki-wp-media/sites/1/2020/09/Liczba-protestów-przeciwko-fermom-futrzarskim-w-poszczególnych-latach.png)
Dlaczego mieszkańcy protestują?
Z treści pism protestacyjnych wyłania się jednak bilans ukrytych kosztów tej branży. Kosztów społecznych, które płacą mieszkańcy wsi narażeni na szereg uciążliwości. W przypadku przemysłowych ferm futrzarskich słowo “uciążliwość” wydaje się zresztą niestosowne. W niemal każdym piśmie protestacyjnym skierowanym do władz gmin pojawiają się wzmianki o odorze, plagach much, a nawet hałasie uniemożliwiającym normalne życie.
Cena za funkcjonowanie ferm futrzarskich na obszarach wiejskich nie sprowadza się wyłącznie do kosztów społecznych, ale również środowiskowych, czy wreszcie gospodarczych. Zanieczyszczenia wód i gleb wyciekami z ferm i źle składowanymi odchodami zwierząt. Atrofia lasów sąsiadujących z fermami – to koszty, które nie były dotąd wliczane w rachunek branży futrzarskiej.
![](https://storage.googleapis.com/otwarteklatki-wp-media/sites/1/2020/09/Tuszki-oskórowanych-lisów-wyrzucone-przez-hodowcę-za-ogrodzenie-fermy-Wałbrzych-2011-scaled.jpg)
Reprezentanci protestujących społeczności zwracają też uwagę, że w regionach, w których funkcjonują duże fermy futrzarskie, nie pojawiają się nowe inwestycje. Hamowany jest rozwój agroturystyki i spada wartość gruntów. Trudno też liczyć na migrację na wieś młodych ludzi, co mogłoby pobudzić gospodarczo wiejskie regiony. Kto chciałby żyć w takim otoczeniu?
![](https://storage.googleapis.com/otwarteklatki-wp-media/sites/1/2020/09/Plagi-much-w-sąsiedztwie-fermy-norek-Pyrzany-2020-scaled.jpg)
Kto protestuje przeciwko fermom?
Wśród sygnatariuszy pism protestacyjnych znajduje się cały przekrój społeczny. Koła łowieckie, rolnicy, właściciele gospodarstw agroturystycznych, a nawet przedstawiciele kościoła katolickiego, którzy walczą z inwestycjami planowanymi obok zabytkowych kościołów. Pozwala to zrozumieć dlaczego wśród mieszkańców wsi, którzy wzięli udział w badaniu opinii publicznej na temat funkcjonowania takich ferm, ponad 72% popierało zakaz.
![](https://storage.googleapis.com/otwarteklatki-wp-media/sites/1/2020/09/Protest-przeciwko-fermie-norek-Lubosina-2017-2-scaled.jpg)
Wśród głosów krytyki płynących dziś pod adresem projektu ustawy ze strony branży futrzarskiej, przebija się ten o braku odszkodowań za likwidację branży. Zdaniem przeciwników zakazu, dwunastomiesięczny okres przejściowy doprowadzi hodowców do ruiny. Pochylając się nad losem kilkuset hodowców warto jednak spojrzeć w kierunku tysięcy rodzin, które od lat walczą z tym przemysłem, a których głos był dotąd niemal całkowicie ignorowany. Na jakie odszkodowania mogli liczyć mieszkańcy wsi degradowanych przez funkcjonujące tam fermy futrzarskie?
Mamy nadzieję, że raport o protestach mieszkańców będzie ostatnim, który musieliśmy przygotować. Że nie trzeba już więcej argumentów, by upewnić się, że branża futrzarska nie ma nic wspólnego z rolnictwem. Dlatego uważnie przyglądamy się dziś naszym politykom i liczymy na ich poparcie dla tej ustawy. Czas na zakaz!