joginkaKiedy podjęłaś decyzję o przejściu na weganizm i czym była ona spowodowana?

Od ponad 13-stu lat nie jem mięsa, ryb i jaj, a na weganizm przeszłam trzy lata temu w 2011 roku. Decyzja o zaprzestaniu jedzenia mięsa była dla mnie bardzo naturalna. Kiedy miałam 13 lat chciałam wykluczyć z menu mięso, ale moja decyzja nie spotkała się ze wsparciem i zrozumieniem najbliższego otoczenia, a wówczas nie znałam nikogo kto byłby wegetarianinem, więc moja wiedza w tym temacie była właściwie żadna. Jako pełnoletnia osoba poznałam kilku wegetarian i było to jak oświecenie, natychmiast powróciła chęć zmiany diety. Przestałam jeść mięso z dnia na dzień i tak zostało. Natomiast decyzja o przejściu na weganizm była kierowana jedynie względami etycznymi, kiedy to wpadły mi w ręce artykuły o przemyśle mleczarskim. Do tamtej pory jakimś cudem żyłam w błogiej ignorancji, mając naiwne wyobrażenie szczęśliwej krówki dającej mleko. Po przeczytaniu, nawet nie całości informacji (były zbyt szokujące), po prostu przestałam jeść nabiał.

Czy odczułaś zmianę w funkcjonowaniu swojego organizmu po dłuższym czasie stosowania diety wegańskiej?

Od kiedy przestałam jeść mięso spożywałam niewielkie ilości nabiału, mimo to wykluczenie go z diety było odczuwalne. Lekkość, witalność i większa gibkość. No i świadomość, że nie napędzam przemysłu mleczarskiego daje mi satysfakcję, to dla mnie taki mój cichy protest przeciwko przedmiotowemu traktowaniu zwierząt.

Czym się zajmujesz?

Od ponad 9 lat prowadzę zajęcia jogi, a jako, że większość zajęć jest opartych na praktyce asan to istotna jest dla mnie sprawność fizyczna. Jestem także autorką bloga o jodze joginka.pl i felietonistką portali jogasutry.pl i joga-abc.pl oraz magazynu Joga.

Czy prowadzisz aktywny tryb życia?

Tak. Nie tylko prowadzę zajęcia jogi, ale sama praktykuję asany. Utrzymywanie sprawności fizycznej i umysłowej, dbanie o silne i zdrowe oraz, nie ukrywam, dobrze wyglądające ciało ma dla mnie duże znaczenie. Poza jogą od ponad pół roku intensywnie trenuję na ścianie wspinaczkowej, gdzie ciało pracuje trochę inaczej niż w asanach i często jest to dużo większy wysiłek fizyczny. Czuję jak staję się coraz silniejsza i sprawia mi to ogromną frajdę.

Czy namawiasz swoich uczniów do przejścia na weganizm?

Nie, nie namawiam moich uczniów do przejścia na weganizm. Uważam, że nie jest to moje zadanie, zmieniać ich poglądy. Wolę być najlepszym, jakim potrafię, przykładem weganki. A decyzja o rezygnacji z jedzenia produktów odzwierzęcych jest czymś więcej niż zmianą diety i powinna iść w zgodzie z przekonaniami. Część moich uczniów zrezygnowała ze spożywania mięsa, niektórzy przeszli na weganizm. Faktem jest, że czasami wspominam o ahimsie (niekrzywdzeniu), ponieważ jest to podstawowa zasada w filozofii jogi, ale nie tylko, przecież jest elementem moralności w ogóle.

Czy brakuje Ci jakichś smaków związanych z produktami pochodzenia zwierzęcego?

Po rezygnacji z mięsa zmieniają się upodobania smakowe i nie jest to fanaberią, że zapach mięsa zaczyna przeszkadzać, ono po prostu zaczyna śmierdzieć. Moje kubki smakowe jakby wyostrzyły się, lubię proste potrawy, w których mogę smakować każdy ich składnik. Myślałam, że jedząc wegańsko będzie brakowało mi lodów, które uwielbiałam, ale okazało się, że nie mam potrzeby nawet zastępować ich sorbetami i lodami wegańskimi. Zdarza mi się je jadać, ale sporadycznie, nieporównywalnie rzadziej, niż kiedy jadłam nabiał. Nie przypominam sobie abym odczuwała brak smaku jedzenia pochodzenia zwierzęcego i szczerze mówiąc stronię od produktów imitujących mięso typu parówki sojowe, salceson itp. Nie mam takiej potrzeby, moja decyzja o przejściu najpierw na wegetarianizm, później na weganizm była naturalna i świadoma.

14.07.2014