Naturalne futra są nieekologiczne.

System Przewidywania Zanieczyszczeń Przemysłowych (Industrial Pollution Projection System – IPPS) określił przemysł futrzarski jako jeden z pięciu największych trucicieli atmosfery w USA. Zanieczyszczanie środowiska poprzez produkcję futra naturalnego zaczyna się już na samych fermach.

Najwięcej zanieczyszczeń na terenie ferm występuje na skutek zaniedbań i łamania przepisów przez hodowców. Nieprawidłowo zagospodarowywane odchody zwierząt są spłukiwane z deszczem, w wyniku czego przenikają do gleby i stanowią przyczynę niebezpiecznego zwiększenia się stężenia azotu i fosforu. Powoduje to przede wszystkim skażenie gleby i wody pitnej w okolicznych zbiornikach wodnych. W zbiornikach tych zmniejsza się również ilość tlenu, co prowadzi do rozwoju glonów i stopniowego wymierania ryb.
Hodowla futerkowa norek w samych Stanach Zjednoczonych odpowiedzialna jest za produkcję ponad 1000 ton fosforu rocznie. Co więcej, jak wynika z raportu NIK-u, 87% ferm w Wielkopolsce nie przestrzega wymagań ochrony środowiska. Media raportują notoryczne przypadki odprowadzania ścieków do gruntu, rowów melioracyjnych lub pobliskich zbiorników wodnych przez nieuczciwych hodowców.

Naturalne futra zawierają toksyny niebezpieczne dla zdrowia i życia ludzi.

Raport duńskiej organizacji obrońców zwierząt Anima ujawnił, że futrzane dodatki w ubraniach zawierają toksyczne chemikalia. Potwierdziło to wyniki badań przeprowadzonych wcześniej w Niemczech i we Włoszech. Spośród sześciu przetestowanych ubrań dla dzieci i młodzieży, wszystkie zawierały toksyczne chemikalia, które mogą powodować raka, zaburzenia hormonalne i alergie. W niektórych przypadkach ich stężenie przekraczało normy Unii Europejskiej.

Fermy na których produkowane są futra, powodują emisję odorów.

Odory, czyli nieprzyjemnie pachnące związki chemiczne dobiegające z ferm, to nieunikniony skutek zachodzących na nich procesów biodegradacyjnych. Mają one nie tylko negatywny wpływ na komfort życia lokalnych mieszkańców oraz na miejscowe walory turystyczne, ale stanowią również zagrożenie dla środowiska oraz zdrowia ludzi. Do substancji emitowanych do powietrza zalicza się między innymi amoniak i siarkowodór.

Głównym źródłem emisji odorów są pawilony, w których hodowane są zwierzęta. Poza nimi, źródłami odorów są również płyty obornikowe, na których zachodzi fermentacja gnojówki, urządzenia przetwarzające paszę oraz proces utylizacji odpadów z fermy.

Przykry zapach z fermy, w zależności od pory roku i warunków atmosferycznych, potrafi być wyczuwalny w promieniu nawet kilku kilometrów. Ponieważ zapachy w Polsce nie są normowane ustawą odorową uciążliwość fetoru dla mieszkańców bywa bagatelizowana i traktowana jako „subiektywne” odczucie. Rozproszenie źródeł emisji na fermie uniemożliwia wykonanie pomiarów emisji i przeanalizowanie jej składu.

Na fermach, na których hodowane są norki, występuje ryzyko ucieczki zwierząt.

Jeden z najpoważniejszych i jednocześnie najczęściej bagatelizowanych przez hodowców problemów stanowią ucieczki norek z ferm.
Raport Europejskiej Agencji Środowiska (EEA Technical report No 11/2007), który dotyczy powstrzymania utraty bioróżnorodności w roku 2010, zalicza norkę do grupy gatunków obcych najbardziej zagrażających utrzymaniu bioróżnorodności. W badaniach wykazano, że zjawisko ucieczki norek amerykańskich z ferm jest stosunkowo częste i prowadzi do wykształcenia zdziczałych populacji, które zaczynają stanowić trwały element ekosystemów. Badania prowadzone w Danii, będącej liderem w światowej hodowli norek, potwierdziły, że ok. 78% przebadanej dzikiej populacji stanowią osobniki, które uciekły z hodowli.

W Polsce odnotowano przypadki zniszczenia przez norki w ciągu jednej nocy kolonii ptaków liczących około 100 osobników. Norka stała się utrapieniem m.in. Parku Ornitologicznego w Nowęcinie, gdzie kilkukrotne ataki norek na przełomie lat 2010 i 2011 o mało nie doprowadziły do zamknięcia parku.

Na fermach futerkowych dochodzi do aktów kanibalizmu, a poranione zwierzęta często nie są prawidłowo leczone.

Olbrzymi stres, jaki towarzyszy zwierzętom przebywającym na fermach, rodzi w nich agresję, którą zwierzęta uzewnętrzniają okaleczając się nawzajem. Zwierzęta nie tylko atakują lisy, z którymi mieszkają w klatce, ale również dokonują samookaleczeń, na przykład poprzez odgryzanie sobie łap.

Większość chorych bądź rannych zwierząt nie jest poddawana opiece weterynarza, co prowadzi do pogorszenia się ich stanu zdrowia, a czasem śmierci jeszcze przed zakończeniem cyklu produkcyjnego. Problemy te zostały udokumentowane podczas licznych śledztw przeprowadzonych przez aktywistów i aktywistki w Norwegii, Finlandii, Szwecji, Hiszpanii czy w Polsce.

Zwierzęta na fermach żyją w warunkach nieuwzględniających ich naturalnych potrzeb, a zabijane są w niehumanitarny sposób.

Zwierzęta hodowane na fermach futerkowych całe życie spędzają w ciasnych, drucianych i jałowych klatkach. W przypadku lisów i jenotów, klatka powinna mieć 50 cm wysokości, 60 cm szerokości i 90 cm długości. Powierzchnia podłogi nie może być mniejsza niż 0,6 m2. Dorosły samiec lisa pospolitego waży średnio od 6 do 8 kg i mierzy od 65 do 75 cm. Zajmuje się zdecydowanie większą część klatki.
Zwierzęta nie mają w klatkach możliwości zaspokajania swoich naturalnych potrzeb, jakimi są potrzeba pływania w przypadku norek czy potrzeba kopania w ziemi w przypadku lisów. Powoduje to u nich duży stres, który prowadzi do chorób psychicznych, takich jak stereotypia czy akty kanibalizmu. Rany na łapach i ogonach, odgryzione uszy, zaropiałe oczy, zwierzęta pogrążone w apatii lub szaleńczo miotające się po klatkach to częsty widok na fermach futrzarskich.

Metody zabijania zwierząt na fermach określone zostały w Rozporządzeniu Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z 2 kwietnia 2004 r. Zgodnie z nim, lisy i jenoty rażone są prądem elektrycznym o mocy 110 V przez co najmniej trzy sekundy za pomocą elektrod w pysku oraz odbycie zwierzęcia. W przypadku norek i innych zwierząt z rodziny łasicowatych, stosowany jest tlenek lub dwutlenek węgla. Zwierzęta umieszczane są w specjalnej komorze; wraz z rosnącą zawartością gazu zwierzęta najpierw tracą przytomność, a następnie umierają.

Szczęśliwa Siedemnastka.

Siódmym powodem, dla którego nie warto nosić futer, jest uratowana przez Stowarzyszenie Otwarte Klatki, Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami oraz inne ośrodki i organizacje Szczęśliwa Siedemnastka. Liski, które zostały przez nas odebrane z nielegalnej fermy koło Krakowa, stały się kolejnymi ambasadorami naszej walki o zakaz hodowli zwierząt na futro w Polsce.
Sami zobaczcie i oceńcie, czy futro tak pięknych i inteligentnych istot chcielibyście na sobie nosić.

Jeśli uważasz, że era hodowli zwierząt na futra w Polsce powinna dobiec końca, podpisz naszą petycję o nowelizację Ustawy o ochronie zwierząt zakazującą hodowli psowatych na futro!

Podpisz petycję!

Zdjęcie w tle: Andrzej Skowron