Jest jednym z najbardziej uznanych polskich lekarzy pediatrów. Za pomocą Facebooka od lat walczy z mitem szkodliwości szczepionek i zachęca do pomocy zwierzętom. Dziś Dawid Ciemięga opowie nam nie tylko o nich, ale też o koronawirusie i jego przyczynach.

Dawid Ciemięga

Powszechnie uważa się, że pandemia koronawirusa mogła zacząć się na jednym z chińskich wet markets (“mokrych targów”), gdzie wybrane, przeznaczone do spożycia zwierzęta zabija się na miejscu na polecenie klienta. Czy to prawdopodobny scenariusz?

Dawid Ciemięga: Ludzie muszą się nauczyć, że wiele groźnych dla nas chorób nie bierze się po prostu z powietrza, one przechodzą na nas z dzikich zwierząt. Aktualnie mamy na świecie pandemię choroby COVID-19, za którą odpowiada koronawirus SARS CoV2. Badania genetyczne pokazały, że wirus ten wywodzi się ze szczepu występującego u nietoperzy, który przekroczył barierę międzygatunkową i zaadaptował się do zarażania ludzi. 

bangkok
Wet market w Bangkoku (Tajlandia), fot. Andrew Skowron

Wuhan było idealnym miejscem do wybuchu epidemii – targi z różnymi gatunkami dzikich zwierząt przeznaczonymi do konsumpcji, fatalne warunki i niski poziom świadomości w kwestiach sanitarno-epidemiologicznych oraz ekologicznych. Do tego dochodzą funkcjonujące w Azji zwyczaje jedzenia żywych zwierząt – to, co się tam od lat dzieje na linii człowiek – zwierzę, nie mogło się dobrze skończyć. Było to do przewidzenia, o ryzyku takiego scenariusza naukowcy informowali już w ostatnich latach. Teraz, patrząc wstecz, widać, jak bardzo ignorowano ważne kwestie związane z ekologią i klimatem. 

Czy to pierwszy taki przypadek? A może zdarzały się już inne epidemie pochodzenia zwierzęcego?

Dawid Ciemięga: Koronawirus, z którym obecnie zmaga się cały świat, jest tylko kolejnym tego przykładem. Ale to się już zdarzyło, nie raz, nie dwa, a świat wciąż nie wyciąga wniosków. Może dla niektórych moje różne wypowiedzi na ten temat są tylko gadaniem kolejnego ekologa, ale z racji bycia też lekarzem i fanem biologii, odwołuje się do nauki. Koronawirusy to grupa różnych spokrewnionych wirusów, występujących głównie u zwierząt. Kilka z nich atakuje ludzi, np. 15% powszechnych przeziębień jest wywołana ludzkim koronawirusem HcoV-OC43. Zdarzało się, że bardziej niebezpieczne koronawirusy przechodziły ze zwierząt na ludzi – tak było w 2002, kiedy w Chinach miała miejsce epidemia SARS, wywołana koronawirusem SARS CoV1 (dziś mamy pandemię wirusa SARS CoV2). Badania genetyczne wykazały, że źródłem wirusa dla ludzi były nietoperze. W 2012 w krajach arabskich na Bliskim Wschodzie wybuchła epidemia koronawirusa wywołującego MERS – jako źródło wskazano wielbłądy, dromadery i nietoperze. 

Bangkok
Wet market w Bangkoku, fot. Andrew Skowron

Wirus HIV również jest uważany za chorobę odzwierzęcą. Badania genetyczne sugerują, że wywodzi się z wirusa SIV występującego w Afryce m.in. u szympansów – a patogeny przedostawały się z gatunku na gatunek przez polowania ludzi na szympansy w celu pozyskania ich mięsa. 

Co możemy zrobić, aby w przyszłości uniknąć rozwoju chorób pochodzących od zwierząt?

Dawid Ciemięga: Recepty na znaczące zmiany są bardzo proste – każde dziecko to zrozumie, choć dorośli mają z tym już większe trudności. Jeżeli nie chcemy łapać chorób odzwierzęcych, dajmy dzikim zwierzętom spokojnie żyć tam, gdzie ich miejsce. Mamy XXI wiek i naprawdę nie musimy gonić saren i jeleni po lasach, by mieć co zjeść na obiad, nie musimy jeść węży, nietoperzy, psów i szczurów. To jest tylko kwestia naszych wyborów, ponieważ mamy alternatywy. Nawet jeśli ktoś nie chce rezygnować z jedzenia mięsa, to również ma wybór i może odcinać się od okrucieństwa wobec zwierząt, bo ono jest w dużej mierze efektem naszymi zachcianek. Możesz jeść jajka i przyczynić się do tego, aby kurom otworzyć klatki – to my tworzymy aktualną rzeczywistość, ona jest sumą naszych wszystkich wyborów. 

Dawid Ciemięga

Podobnie prosta jest recepta na to, aby nasze społeczeństwo przestało męczyć karpie, zabijać w lesie psy, kupować jaja z chowu klatkowego, tolerować fermy futrzarskie, niszczyć gniazda ptaków w okresie lęgowym. Wystarczy zmienić model edukacji tak, aby na etapie szkoły podstawowej i szkoły średniej zamiast skupiać się na wbijaniu do głowy uczniom wierszy, dat, regułek itd., uczyć każdego empatii do wszystkiego, co żyje i czuje, rozumienia i szanowania świata, w jakim żyjemy. To jest wiedza praktyczna i potrzebna, w zasadzie można powiedzieć – elementarna, a jednak często deficytowa. Co z tego, że ludzie potrafią wymienić, kto panował 500 lat temu albo zrecenzować fikcyjne opowiadania, skoro dopiero w 2016 uznano formalnie, że karpie to istoty czujące. Ludzie kończą szkoły, umieją czytać, pisać, mnożyć, dzielić, ale idą do cyrku i nie potrafią zrozumieć, że ten słoń nigdy tam nie powinien się znaleźć. Nieznajomość własnego otoczenia to ignorancja, która prowadzi nas do katastrofy ekologicznej, epidemiologicznej i klimatycznej.   

Doktor Sara Platto z Uniwersytetu Jiangham w Wuhan, pochodząca z Włoch, jest weterynarzem i badaczką behawioryzmu dzikich zwierząt. W wywiadzie dla Nature opowiedziała o przedmiocie swoich analiz, pisząc, że problemem nie są zwierzęta, tylko sposób, w jaki wchodzimy z nimi w interakcje. 

Pisklak

Wielu lekarzy na czas pandemii zaleca rezygnację z mięsa lub ograniczenie jego spożycia. Jakie jest Pana zdanie na ten temat? Czy dieta roślinna może rzeczywiście podnieść naszą odporność?

Dawid Ciemięga: Dieta jest jednym z bardzo nielicznych czynników, które mają realny wpływ na odporność. Dziś często można spotkać się z reklamowanymi sposobami na podnoszenie odporności: suplementy, różne urządzenia, zabiegi – ludzie wydają na to sporo pieniędzy. Ale to tak nie działa. Znam przypadki pacjentów, którzy kupują suplementy za tysiąc złotych miesięcznie, żeby się wzmacniać, a jednocześnie fatalnie się odżywiają. Dieta, aktywność fizyczna i nasze geny determinują działanie naszego układu odpornościowego. Nie jest to tylko proekologiczny slogan i znane wszystkim powiedzenie, że jedzenie warzyw jest zdrowe. Za tym stoją bardzo mocne argumenty naukowe, np. w 2018 roku na łamach Frontiers in Immunology opublikowano wyniki bardzo ciekawego badania naukowego o tym, jak 3-miesięczna dieta wegetariańska wpływa na układ odpornościowy. Było to pierwsze badanie na ten temat, w którym analizowano wpływ takiej diety na układ odpornościowy i florę bakteryjną jelit na poziomie biologii molekularnej. W skrócie mówiąc – wykazano przeciwzapalny wpływ takiej diety, choć bardziej wyraźne korzyści obserwowane są po dłuższym okresie niż 3 miesiące. 

Dawid Ciemięga

Dlaczego o tym mówię? Ponieważ każdy wykwalifikowany dietetyk powie, że dieta roślinna ma działanie przeciwzapalne i korzystnie moduluje układ odpornościowy, a nauka to potwierdza.  Muszę uczciwie wspomnieć, że nie można założyć, iż każdy na diecie wegetariańskiej czy wegańskiej nabierze super odporności, albo że dzięki takiej diecie będzie odporny na choroby – takie działania mają wyłącznie szczepienia. Dieta roślinna potrafi przynieść wyraźne efekty u osób zmagającymi się z chorobami autoimmunologicznymi. U pacjentów będących na diecie roślinnej, którzy mają na przykład reumatoidalne zapalenie stawów, można zaobserwować złagodzenie objawów choroby. Znacznie poprawia się komfort ich życia, a dzieje się tak właśnie z uwagi na właściwości przeciwzapalne takiej diety.

Na swoim profilu na Facebooku wielokrotnie poruszał Pan temat niehumanitarnego traktowania zwierząt – od tych wykorzystywanych w cyrkach, po hodowane w klatkach kury nioski. Co i kto inspiruje Pana do działania na ich rzecz?

Dawid Ciemięga: Są ludzie, których uważam za wielką inspirację – np. Jane Goodall, która poświęciła swoje życie badaniom szympansów. Również w moim bezpośrednim otoczeniu są takie osoby, na przykład mój kolega Mikołaj Gołachowski, który mieszkał i pracował na Antarktydzie – biolog, podróżnik, pasjonat pingwinów i wielorybów. Ale też kiedy tzw. zwykli ludzie, nierzadko rodzice moich pacjentów, pokazują mi, jak uratowali gołębia – to jest dla mnie inspirujące, bo wiem, że słuchali tego, co sam im o ptakach opowiadam. 

Dawid Ciemięga

Obcując ze zwierzętami, masz największą inspirację do tego, aby walczyć przeciwko ich krzywdzeniu, bo widzisz, że są one zdolne do odczuwania stresu, bólu, strachu itd. Można o tym obejrzeć filmy przyrodnicze, przeczytać w książkach, ale gdy obserwuje się to osobiście, to po prostu nie można być obojętnym na ich krzywdę. Odhowałem w życiu wiele piskląt, raz uratowałem wróbla, który mieszkał u mnie 6 lat. Naprawdę niewiele osób w tym kraju ma okazję przekonać się, czym tak naprawdę jest pozornie byle jaki wróbel, dlatego też czuje się zobowiązany, aby uczyć tego innych. 

Wróbel

Wolny czas często spędzam w obecności dzikiej przyrody, każdego roku mieszkam przez kilka tygodni w Australii, wśród dzikich zwierząt. Kiedy jesz śniadanie w środku australijskiej dziczy, a wszędzie obok spacerują kakadu i się przyglądają, podchodzą, a nawet siadają na ramieniu, to widzisz ich prawdziwą naturę, ich życie, ich dom i uczucia. Wtedy uświadamiasz sobie, jakie to okrutne, kiedy odbiera im się wolność, zamyka w klatkach i robi z nich zabawki. Ale ta piękna i majestatyczna kakadu wcale nie różni się od kury – jedne i drugie, zamknięte w klatce, cierpią podobnie. To jest wbrew ich naturze, tak samo jak zamykanie delfinów w parkach rozrywki. Takie zwierzęta, którym odbieramy wolność, cierpią fizycznie i psychicznie, bo są one zdolne do odczuwania emocji, takich jak strach, poczucie izolacji, stres.

I tu po raz kolejny mogę odwołać się do nauki, ponieważ ponad wszelką wątpliwość wiemy, że zamknięte w basenie orki przeżywają psychiczne tortury. Wiemy, że niedźwiedzie, zamykane na farmach żółci w Chinach, przeżywają psychiczne tortury, słonie w cyrkach prezentują zachowania autodestrukcyjne z uwagi na stan psychiczny, związany z izolacją. Wiele osób nie wie, że kury należą do bardzo inteligentnych ptaków. To są fakty i chyba nikt, kto ma tę wiedzę, nie może normalnie funkcjonować w świecie, w którym miliony tych zwierząt są tak niepotrzebnie krzywdzone.

Kakadu

Jak ludzie reagują na zwracanie przez Pana uwagi na dobrostan zwierząt? Czy spotyka się pan z krytycznym podejściem do swojego stanowiska w tym temacie?

Dawid Ciemięga: Zdecydowanie większość podziela moje poglądy przyrodnicze, mam na myśli mój lekarski profil w mediach społecznościowych, gdzie regularnie nawiązuję do ekologii i ochrony przyrody. Zdarzają się również głosy krytyki, mówiące o tym, że mieszam do treści lekarskich te przyrodnicze. Jednak większość moich odbiorców popiera moje zaangażowanie na rzecz zwierząt. Co pewien czas przypominam moim czytelnikom o rezygnacji z kupowania jajek z chowu klatkowego i zawsze spotyka się to z dużym poparciem. Nie muszę do tego namawiać, wystarczy pokazać, czym jest chów klatkowy, to jest takie proste. Coraz częściej też ludzie rozumieją potrzebę ograniczenia jedzenia mięsa, ja nikomu nie każę całkowicie z tego rezygnować, nalegam aby ludzie się nad takimi kwestiami zastanawiali. Idealnie byłoby, gdyby wszyscy przestali krzywdzić zwierzęta i jeść mięso, ale i tak wiele by się zmieniło, gdyby cały świat ograniczył spożycie mięsa chociaż o połowę. Nie musi być idealnie, ale może być dużo lepiej.